wtorek, 7 stycznia 2014

SPÓŹNIONE PODSUMOWANIE I KILKA POSTANOWIEŃ



   

 Źródło: (klik)
     Nie lubię podsumowań, dlatego tak długo odwlekałam napisanie tej notki.
Chciałabym jednak w kilku słowach zamknąć miniony rok czytelniczy.
    Przyznaję, nie był on szczególnie owocny. Prawdę mówiąc, nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej tak mało czytać. Spadek formy jest jednak usprawiedliwiony. Ostatnie kilkanaście miesięcy były czasem wielkich zmian w moim życiu. Narodziny dziecka, duża przeprowadzka, aklimatyzacja w nowym miejscu – to wszystko nie sprzyjało literackim poszukiwaniom. Do wakacji przeczytałam w sumie może ze dwie książki, bo każdą wolną chwilę przeznaczałam na sen.
Wraz z ustabilizowaniem się rytmu życia Dzieciny, wróciłam do dawnych zainteresowań i nawyków na pół gwizdka. Udało mi się trafić na kilka wartościowych lektur a kilka z nich zawdzięczam blogowi i inspiracjom, czerpanym z Waszych recenzji i komentarzy.
    Odkryciem roku były, bez dwóch zdań, „Dzieci Jerominów” Ernsta Wiecherta – książka przeczytana dzięki sugestiom Marlowa.
Z ogromnym sentymentem wspominam także lekturę książki „Srebrzynek i ja” Juana Ramóna Jiméneza, którą wypatrzyłam u niezawodnej Lirael.
Poza tym kilka tytułów, które wytropiłam dzięki własnej intuicji, okazało się być znakomitym wyborem.
Biorąc pod uwagę jakość (a przymykając oko na ilość) „zaliczonych” w ubiegłym roku książek, nie mam powodów do narzekań.

  Jakie są moje plany i postanowienia czytelnicze na najbliższe miesiące?
Statystyk raczej nie podbiję, jednak mając na względzie ograniczenia czasowe, postaram się uważniej dobierać lektury. Chciałabym położyć nieco większy nacisk na literaturę polską, która ostatnio leżała na peryferiach moich czytelniczych szlaków.
   Mając na uwadze rosnącego u mego boku małego czytelnika in spe, nadchodzący rok obfitował będzie w czytanki adresowane do najmłodszych.

Źródło: (klik)
 
Ponadto priorytetem będzie dla mnie sięgnięcie po książki, które Wy polecacie.
Na mojej liście figurują między innymi (kolejność przypadkowa, z uwzględnieniem zasady pierwszeństwa dla dam):

Witold Gombrowicz, „Dzienniki” od Kasi Sawickiej (to będzie moje drugie podejście)

Do bliższego kontaktu z wymienionymi dziełami poczyniłam już wstępne przygotowania, mam nadzieję, że uda mi się zrealizować przynajmniej część planu.


  Na koniec zapóźnionego podsumowania – zapóźnione życzenia dla wszystkich, którzy do mnie zaglądają. Niech Nowy Rok przytłoczy Was ilością znakomitych książek, na które traficie, wzniesie na wyżyny zachwytu po ich przeczytaniu, zaskoczy trafnością napisanych przez siebie recenzji i obdaruje taką ilością wolnego czasu, która pozwoli na spokojne delektowanie się smakowitymi kąskami na literackiej uczcie. Wszystkiego dobrego!

 Źródło: (klik)

51 komentarzy:

  1. A czemu właśnie "Niebiosa" wybrałaś? To co prawda bardzo dobra rzecz, ale prezentowałem sporo innych o podobnej tematyce.
    I oczywiście powodzenia w realizacji planu i konsekwencji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałam między innymi "Niebiosa...", od Ciebie wynotowałam sobie sporą listę tytułów, ale tę własnie książkę postanowiłam wziąć na pierwszy ogień, bo akurat już się w nią zaopatrzyłam :) A przede wszystkim Ty sam mi ją polecałeś przy okazji jakiejś rozmowy i Lirael też do niej zachęcała :)
      Za życzenia dziękuję, konsekwencja jest, w moim przypadku, cechą wysoce poążdaną :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz, a w razie czego - wzorem Marlowa - też się wszystkiego wyprę :)

      Usuń
    3. Rozczarowania nie przewiduję, ale jakby co - mam dowody winy a nawet i świadków, więc... :P

      Usuń
    4. Jak się przezornie zabezpieczyłaś:P Ale o "Niebiosa" jestem spokojny.

      Usuń
    5. Oczywiście, że się zabezpieczyłam, przewidziałam nawet sankcje, ale w tym przypadku na pewno nie będą miały zastosowania :)

      Usuń
    6. Sankcje? Uuuu, to ja chyba przestanę tu bywać :P

      Usuń
    7. Nie szantażuj damy, to nieładnie :P

      Usuń
    8. Rozumiem, że dama może grozić i szantażować? :P

      Usuń
    9. Naturalnie, damom wszak więcej uchodzi, jako przedstawicielkom słabszej płci :P Podobno :)

      Usuń
    10. Jakaś szowinistyczna ta logika. Gdybym był mniej genderowy, to napisałbym, że typowo kobieca :P

      Usuń
    11. Gdybym była bardziej genderowa, napisałabym, że kobietom wolno wszystko bo zły świat je prześladuje :)
      A ja tylko posłużyłam się starym i niemodnym archetypem :P

      Usuń
    12. Ale zabrzmiał bardzo przekonująco :P

      Usuń
    13. Widocznie nie jest tak całkiem przebrzmiały i pozbawiony racji ;)

      Usuń
    14. Jestem osobą bardzo prostolinijną, przewrotność wyszła zupełnie mimochodem (wpływ rozmówcy) :)

      Usuń
    15. Może wykorzystuj ją częściej, skoro już ją odkryłaś (pod wpływem rozmówcy) :P

      Usuń
    16. Dobrze, wpiszę to na listę moich postanowień noworocznych :P

      Usuń
  2. Życzę w Nowym Roku spokojnie przespanych nocy :-) a co do książek - do niczego się nie przyznaję i na wszelki wypadek, z ostrożności procesowej, wszystkiemu zaprzeczam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyłgasz się, wszystko mam na piśmie :) A za życzenia bardzo dziękuję! :) Teraz niedosypiam głównie wtedy, gdy trafi się coś superciekawego do poczytania ;)

      Usuń
    2. I tego Ci życzę :-), i nie zganiaj winy za własne wybory na innych :-)

      Usuń
    3. Biorąc pod uwagę zbieżność naszych literackich gustów w wielu przypadkach (a nawet pamiętne posądzenia o wspólną tożsamość ;)), ryzyko zawodu w przypadku Lenza jest znikome, więc zapewne wkrótce będę Ci dziękować :) Czy wtedy tez będziesz się zarzekał, że nie masz z tym nic wspólnego? ;)

      Usuń
    4. No co Ty? życia nie znasz?! wówczas wypnę pierś po ordery :-) Nie powinno być źle, chociaż, tak jak pisałem najlepiej, byłoby go czytać w Schlezwiku albo przynajmniej w okolicach Nowakowa :-)

      Usuń
    5. Typowo męska logika :)
      Schlezwik? Mam rodzinę we Flensburgu, więc może poczekam z lekturą do wizyty, ale to może nie nastąpić w tym roku... :)

      Usuń
    6. To już byś miała "rzut beretem", w którym rozgrywa się zasadnicza część akcji, wystarczyłoby przejechać tylko ze wschodu na zachód :-)

      Usuń
    7. Te Twoje lektury wymagają straszliwie dużo zachodu :) To ja może jednak wpierw przeczytam a na wycieczkę wybiorę się post factum :)

      Usuń
  3. Wszystkiego najwspanialszego na Nowy Rok! Wspaniałości czytelniczych i rodzinnych :-)
    Miło mi, że znalazłam się na Twojej liście. Teraz nie pozostaje mi innego jak doczytać pozostałe dwa tomy ;-) A za Ciebie trzymam kciuki życząc wytrwałości z realizacji planów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! :)
      Podobnie jak w przypadku przedmówców mogłabym dodać, że wzmiankowana pozycja jest zaledwie jedną z wielu inspiracji, jakie zawdzięczam lekturze Twojego bloga :) Zmobilizowałaś mnie, na przykład, do przeczytania "Jaśnie panicza" :)
      Mam nadzieję, że tym razem nie polegnę przy "Dziennikach", po cichu liczę, że publiczne postanowienie korzystnie wpłynie na moją wytrwałość ;)

      Usuń
    2. Nawet nie wiesz, jak miło mi czytać takie słowa :-) Twój blog z kolei zawstydza mnie zacnością tytułów i niewątpliwie przez Ciebie odkurzę moją kartę biblioteczną ;-) Ostatnio przez próbę czytania tego co na półkach zaniedbałam w ogóle wizyty.
      To mam nadzieję, że obie nie polegniemy: Ty przy kolejnej próbie, ja przy kontynuacji :-) Też wierzę w moc postanowień publicznych, jakoś tak bardzie mobilizują :-)

      Usuń
    3. Oooo, Ty mnie zawstydzasz doborem lektur z rodzimej półki, u mnie polska literatura ostatnio była w niełasce i to nawet nie celowo, jakoś tak samo wyszło...
      Zatem umawiamy się na koniec grudnia br, że rozliczymy się z czytania "Dzienników", słowo się rzekło! ;)
      P.S. Biorąc pod uwagę zasobność Twoich zbiorów domowych, wcale się nie dziwię, że karta biblioteczna się kurzy...:)

      Usuń
  4. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
    I ja się cieszę, że znalazłam się na Twojej liście :) "Konia Pana Boga" szczerze polecam, to wartościowa książka, a umiejętności pisarskie autora zrobiły na mnie wielkie wrażenie.
    I ja również zaopatrzyłam się w "Miasto moich marzeń" po przeczytaniu recenzji u Kaye. Takim recenzjom nie umiem się oprzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koczowniczko, dziękuję bardzo - i za życzenia, i za wskazówkę odnośnie świetnie zapowiadającej się lektury! :)
      Co do "Miasta moich marzeń", ciekawa jestem, czy nasze wrażenia będą mieć punkty zbieżne :) Ja , niestety, książki jeszcze nie mam, ale staram się o to :)

      Usuń
  5. O, i ja też jestem, i ja też :))) tu powinnam wstawić podskakującego z radości ludzika, ale nie umiem, bo jestem na bakier z techniką, informatyką i w ogóle. Powinnam też wzorem Marlowa odesłać cię z lekturą Mistrza z Delf do... Delf (na Akropol, do Wenecji, gdzieś w głąb Anglii i jeszcze parę miejsc), ale, że nikt tak nie zrozumie kobiety, jak druga kobieta to pozwolę Ci czytać nad dziecinną kołyską. Nie sądzę, aby ci się nie spodobała, co najwyżej nie spodoba się aż tak bardzo, jak mnie :) Życzę czasu i sił na czytanie i zdrowia dla wszystkich. I pozdrawiam nowo rocznie. W Zająca też się już zaopatrzyłam, jednak Lirael ma dużą siłę przekonywania, bo jesteś już kolejną z rzędu osobą, które ma Zająca w swoich planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie odrobina zrozumienia i empatii! :) Do Delf, jako żywo, nie wybieram się w najbliższym czasie, pozostaje mi lektura w domowych i przydomowych warunkach. Przyznam, że kołyska byłaby niezłym scenaruszem, ale to już przeszłość... Aktualnie mam obdarzone nadmiarem energii Stworzenie, które właśnie wchodzi w etap nauki chodzenia. Próby podzielenia uwagi pomiędzy książkową fabułę a rozbrykane dziecko, spragnione akrobatycznych wyczynów, to spore wyzwanie, a jednak jestem dziwnie spokojna, że "Mistrz z Delf" mi się spodoba :)
      Co do Lirael i jej "Zająca", wcale się nie dziwię wszystkim tym, którzy, podobnie jak my, dali się skusić! :)
      P.S. Za życzenia dziękuję i oczywiście odwzajemniam! :)))

      Usuń
    2. Zapomniałam dopisać, że niedźwiadkowa mama lub tata z małym niedźwiedziątkiem wyglądają uroczo.

      Usuń
    3. Ale się cieszę, że "Zając..." Was zainteresował i mam nadzieję, że nie dojdzie do zamieszek, jeśli - odpukać - nie spełni Waszych oczekiwań. :)

      Usuń
    4. Guciamal - niedźwiadki rzeczywiście są słodkie, niestety ilustracja ma swoją podbudowę w rzeczywistości - moje kształty po świątecznym maratonie kulinarnym niepokojąco zaczynają przypominać figurę mamusi-niedźwiadkowej...;)

      Lirael - odpowiedzialność rzeczywiście wielka, zważywszy na liczbę osób, które potencjalnie mogłyby wnosić zażalenia...;) Ale coś mi mówi, że możesz szykować się raczej na hołdy dziękczynne :)

      Usuń
    5. No nie wiem, przezornie będę sprawdzać, czy w okolicy pojawiła się pikieta z antyzającowymi hasłami. :)

      Usuń
    6. Myślę, że prewencyjnie powinnaś przyuczyć swoje psiaki do pełnienia funkcji obronnych ;)

      Usuń
    7. Skoro dopiero zaczynają przypominać to nieźle, moje (kształty) już przypominają niedźwiadkową mamę :( Święta zdecydowanie nie sprzyjają zdrowemu, racjonalnemu odżywianiu (nawet te poza domem). Pozdrawiam i do biblioteki pędzę, bo przecież w domu nie ma w czym wybierać, zaledwie setka nieprzeczytanych książek :)

      Usuń
    8. Zazdroszczę Ci takich zapasów nieprzeczytanych książek - ja, od kiedy żyję na obczyźnie, nie mogę odżałować, że moje wieloletnie zbiory musiałam zostawić w domu u mamy... Ale systematycznie gromadzę nowe :)

      Usuń
  6. Wszystkiego najnaj, a także: wielu czytelników bloga, dużo spokoju na czytanie i wielu lektur po których świat wyda się piękniejszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dzięki wielkie! Tobie również życzę wszystkiego najlepszego i samych wspaniałych, książkowych odkryć! :)

      Usuń
  7. Jakże mi miło, że znalazłam się na Twojej liście inspiracji czytelniczych. :) Czuję teraz na barkach ogromny ciężar odpowiedzialności, czy Tobie i Koczowniczce książka przypadnie do gustu. Nawet jeśli nie, to taka wymiana wrażeń jest cenna, żeby nie powiedzieć bezcenna. ;) W "Zająca..." też się zaopatrzyłam, ale wypatrzyłam go parę tygodni przed recenzją Lirael, z czego jestem naprawdę dumna. :)
    Niech Nowy Rok przyniesie Tobie i Twojej Rodzinie szczęście, zdrowie i spokój! Życzę Ci również wielu odkryć i pozytywnych literackich wibracji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie jest bardzo miło, że trafiłam na Twojego bloga i znalazłam recenzję "Miasta moich marzeń" (a muszę Ci wyznać, że zaraziłaś mnie również Rutkowskim, jego "Paryskimi pasażami" oraz "Raptularzem końca wieku") :)
      Sama jestem ciekawa naszych podobieństw i różnic w odbiorze, to jedna z większych korzyści, płynących z blogowania :)
      Kaye, dzięki serdeczne za życzenia, ja również życzę raz jeszcze Tobie i Twoim bliskim wspaniałego pod każdym względem Nowego Roku!

      Usuń
  8. Hurrra, Srebrzynek wśród laureatów! :) Raczej nie ma zadatków na osiołka-celebrytę, ale doskonale, że podbija kolejne serca.
    Mam przeczucie, że kiedy Twój czytelnik in spe osiągnie odpowiedni wiek, biblioteczka dla Niego będzie wspaniale zaopatrzona. :)
    Wiechert jest jednym z najważniejszych odkryć roku również dla mnie. Jeśli "Dzieci Jerominów" to książka lepsza niż "Pani majorowa" to ja już sobie w ogóle nie jestem w stanie wyobrazić siły rażenia, aż się trochę boję. :)
    Uściski i najlepsze życzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Srebrzynek, jako skromny osiołek, pewnie bardzo by się zawstydził, gdyby wiedział, jak się go wychwala! :)
      Jeśli chodzi o kompletowanie biblioteczki dla Dzieciny, to Marlow, przy okazji komentowania Jego recenzji "Królowej śniegu", zdemaskował prawdziwe pobudki, jakie mną kierują...;) I poniekąd miał rację - w czasie tych Świąt odkryłam, że kolejne okazje i uroczystości stają się dla mnie pretekstem do obdarowywania rodziny książkami, które sama mam ochotę przeczytać... ;)
      Umieram z ciekawości, jak odbierzesz "Dzieci Jerominów" , ale mogłabym się założyć, że będziesz zachwycona :)
      Ściskam mocno! :)

      Usuń
    2. A propos obdarowywania bliskich literaturą, która tak naprawdę przeznaczona była dla mnie, to kiedyś wykazywałam identyczne skłonności, ale moja rodzina je brutalnie zdemaskowała. :)
      Na zakład o "Dzieci Jerominów" nie piszę się, bo chyba z góry znam jego wynik. :)

      Usuń
    3. Mój Dziecina jeszcze na tyle mały, że zanim rozgryzie moje intencje, zdążę już trochę książek nakupić ;)

      Usuń
  9. Dziecina sprawi, że czasu nadal będziesz miała mało, ale plan założyłaś bardzo ambitny.
    A gdzie książki relaksujące? Takie też Ci będą potrzebne, chyba, że będą te czytane Dziecinie.

    Radości z każdego dnia spędzonego z maleństwem Ci życzę , bo to czas gdy ono nie tylko angażuje czas ale i gdy dostarcza niezwykłych wzruszeń każdą nowa sprawnością. Ja ten czas zawsze wspominam z rozrzewnieniem.
    I żal mi tych dziewcząt, które czasem ochoczo zamieniają te cudne doświadczenia na robienie kariery.

    Miło mi, że i ja Cię zainspirowałam czytelniczo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natanno, bardzo dziękuję za miłe słowa! :-)
      Obawiam się, że plan jest w istocie zbyt ambitny, ale najwyżej zrealizuję go tylko w części. Jestem czytelniczką spontaniczną i często rezygnuję z postanowień na rzecz literackich impulsów. A czytanie Dziecinie rzeczywiście bardzo mnie odpręża :-)
      Czasu faktycznie jest mało, ostatnio czytam dopiero wieczorem, kiedy mały zasypia. Chociaż zdecydowaliśmy z mężem, że na co najmniej dwa lata zrezygnuję z pracy (tej zawodowej i płatnej) na rzecz opieki nad synkiem, to wolnych na własnerozrywki nie da się za dużo wykroić. Ale masz rację, tego nie zastąpi żadna kariera ani żadna, nawet najlepsza książka :-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz i pozdrawiam!